Hej!
Notki na blogu nie było z powodu mojego romansu z matematyką.
Innymi słowy nie miałam czasu na dokończenie pudełeczka.
Udało mi się zrobić przed przyjęciem urodzinowym przyjaciółki.
Zrobiłam je bardzo słodkie. Zresztą sami zobaczcie ;)
Przed:
Po:
Mam nadzieję, że się podoba :)
Ostatnie pudełko chciałabym zrobić na sprzedaż :)
Te małe pudełeczka dokończę w weekend.
Zobaczymy co z tego wyniknie.
Skorzystałam z promocji w rossmanie i zdobyłam:
puder sypki manhattan
eyeliner niebieski lovely
cień w kremie rimmel
To cześć!
Zostawiam was z najnowszą piosenką Meli <3 :)
wtorek, 18 listopada 2014
niedziela, 2 listopada 2014
Miszmasz nowości :)
Hej wszystkim!
Dzisiaj przedstawię wam miszmasz wszystkiego co zrobiłam w tym tygodniu i co udało mi się kupić! :)
Zaczynamy!
Szampony:
Herbatki:
Babie lato - herbatka czerwona - wręcz uwielbiam i to moje 3 opakowanie <3
Tequila Sunrise - herbatka zielona z ekstraktem z tequili :D
Manhattan - cytrusowa fantazja na temat rooibosa
Czerwony Kapturek - czarna herbatka z owocową mieszanką
2 kulki białych kwiatowych herbat :)
Oczywiście nie jest to moja cała kolekcja :)
Wrzuciłam tylko niedawno zakupione :D
Roiboosa oraz czarną kupiłam w mniejszym opakowaniu po 25 g - ponieważ postanowiłam tak testować herbatki bo i tak trwam przy Babim Lecie :)
Płatki pod oczyska oraz maska do rąk:
Ostatnio w biedronce była kolejna seria kosmetyczna, jakiś czas temu były te płatki - teraz postanowiłam je wypróbować - być może będzie dziś ich mała premiera :)
Maska do rąk z firmy Ziaja - ma fajną formę - kojarzy mi się z lekko roztopionym masełkiem - fajnie pachnie i po nałożeniu jej na noc z rękawiczkami bawełnianymi odżywia dłonie tak samo dobrze jak kremy z neutrogeny( w tamtym roku kupiłam duże opakowanie i smarowałam a to nogi a to ręce gdy były mrozy :D ).
Do obiadku trochę witamin, więc wypiłam:
Soczek pomarańczowy z Leclerc - wyrób własny świeżo wyciskany - zbieram się od dłuższego czasu by kupić sokowirówkę - ale zawsze mi jakoś tak nie po drodze :)
Własnoręcznie zrobiona tablica przy użyciu magicznego przepisu do farby tablicowej.
Znalezione w internetach:
1 łyżka sody oczyszczonej
3 łyżki farby akrylowej w dowolnym kolorze
trochę wody
Do naczynia wlewamy odrobinę wody, następnie sodę oraz farbę - mieszamy aż do momentu zniknięcia grudek.
Ja wstępnie chciałam kolor czarny - ale szkoda mi było zużywać całą aż 14 ml farbkę stąd wzięłam miks czerwieni - białego brązu do momentu uzyskania wyżej przedstawionego koloru,
Po lewej nałożyłam najpierw tablicę w kolorze białym, a potem nałożyłam ten szarawy kolor. Po prawej nałożyłam dwie warstwy farby szarawej. Obydwie tablice można zmywać lekko zwilżoną ściereczką. Dodatkowo do jednej z nich przykleiłam 3 patyczki klejem introligatorskim :)
:)
:) :) Zostawiam was z Michaelem Jacksonem :)
W następnej notce metamorfoza tych pudełeczek(patrz zdjęcie wyżej)
Dzisiaj przedstawię wam miszmasz wszystkiego co zrobiłam w tym tygodniu i co udało mi się kupić! :)
Zaczynamy!
Szampony:
Z lewej: Love2MIX Organic, Organiczny szampon - krem do zniszczonych włosów - proteiny pszenicy i żółtko jajka - kolejny : Planeta Organica - Avocado Oil Hair Shampoo - czyli szampon z avokado - Przepisy Babci Agafii, Tradycyjny syberyjski szampon do włosów nr 4 na kwiatowym propolisie
Herbatki:
Babie lato - herbatka czerwona - wręcz uwielbiam i to moje 3 opakowanie <3
Tequila Sunrise - herbatka zielona z ekstraktem z tequili :D
Manhattan - cytrusowa fantazja na temat rooibosa
Czerwony Kapturek - czarna herbatka z owocową mieszanką
2 kulki białych kwiatowych herbat :)
Oczywiście nie jest to moja cała kolekcja :)
Wrzuciłam tylko niedawno zakupione :D
Roiboosa oraz czarną kupiłam w mniejszym opakowaniu po 25 g - ponieważ postanowiłam tak testować herbatki bo i tak trwam przy Babim Lecie :)
Płatki pod oczyska oraz maska do rąk:
Ostatnio w biedronce była kolejna seria kosmetyczna, jakiś czas temu były te płatki - teraz postanowiłam je wypróbować - być może będzie dziś ich mała premiera :)
Maska do rąk z firmy Ziaja - ma fajną formę - kojarzy mi się z lekko roztopionym masełkiem - fajnie pachnie i po nałożeniu jej na noc z rękawiczkami bawełnianymi odżywia dłonie tak samo dobrze jak kremy z neutrogeny( w tamtym roku kupiłam duże opakowanie i smarowałam a to nogi a to ręce gdy były mrozy :D ).
Do obiadku trochę witamin, więc wypiłam:
Własnoręcznie zrobiona tablica przy użyciu magicznego przepisu do farby tablicowej.
Znalezione w internetach:
1 łyżka sody oczyszczonej
3 łyżki farby akrylowej w dowolnym kolorze
trochę wody
Do naczynia wlewamy odrobinę wody, następnie sodę oraz farbę - mieszamy aż do momentu zniknięcia grudek.
Ja wstępnie chciałam kolor czarny - ale szkoda mi było zużywać całą aż 14 ml farbkę stąd wzięłam miks czerwieni - białego brązu do momentu uzyskania wyżej przedstawionego koloru,
Po lewej nałożyłam najpierw tablicę w kolorze białym, a potem nałożyłam ten szarawy kolor. Po prawej nałożyłam dwie warstwy farby szarawej. Obydwie tablice można zmywać lekko zwilżoną ściereczką. Dodatkowo do jednej z nich przykleiłam 3 patyczki klejem introligatorskim :)
Ostatnio w biedronce natknęłam się na pomadkę od Le Luxe - Super Long Lasting Finish - kolor PINK.
Tak się prezentuję na ustach :)
:)
:) :) Zostawiam was z Michaelem Jacksonem :)
W następnej notce metamorfoza tych pudełeczek(patrz zdjęcie wyżej)
Subskrybuj:
Posty (Atom)