wtorek, 31 grudnia 2013

Technikum informatyczne, a studia o tym samym kierunku.


Hej wszystkim!

Chciałam poruszyć ten temat od dłuższego czasu.
 Dla gimnazjalistów to odpowiedni moment na delikatne zorientowanie się w temacie, a dla maturzystów moim zdaniem to już ostatni dzwonek, gdzie można się wybrać.
Skończyłam technikum, wybrałam się na studia.
W trakcie tych dłuuugich wakacji dowiedziałam się o zdanej maturze, która pozwoliła mi iść dalej.  Pod koniec sierpnia dowiedziałam się o tytule technika informatyka

Może na sam początek coś dla młodszych roczników.
Jakie są różnice między liceum, a technikum?
Wiele osób nie docenia 4 letniego kształcenia na poziomie szkoły średniej jakim są bez wątpienia technika.
Ci którym nie chce się długo uczyć mogą oczywiście wybrać szkołę zawodową, gdzie mają się uczyć w zależności od szkoły 2-3 lata.
Miałam kontakt z osobami, które poszły do liceum i wymienialiśmy się spostrzeżeniami, jak idzie materiał i tak dalej.
Na początku było w miarę na podobnym poziomie. Jedna z koleżanek była na profilu humanistycznym i trochę szybciej omawiali lektury, ponieważ mieli więcej godzin języka polskiego.

Jeśli chodzi o matematykę to moim zdaniem w technikum jest jej za mało.
Przykładowo:
technikum informatyczne: dużo godzin biologi(2 godziny w tyg i chyba rok pozniej godzina), polski(w zaleznosci od roku, ale średnio 3-4h), matematyka 1 godzina lub 2 tygodniowo...
liceum:(w zależności od profilu) np. Znajomy skończył mat-fiz miał w klasie maturalnej 4 godziny matmy tygodniowo, ja 2 lub 1.
A reszta przedmiotów jest rożnie rozłożona - wpływ ogromny ma na to profil na jakim jesteśmy lub upodobania szkoły(jedna znajoma chodziła do liceum chemicznego, mimo iż miała profil humanistyczny to  była na takim samym poziomie chemia, co uczyła się inna znajoma na biol-chem).

Jeśli chodzi o zawodowe to jest ich kilka, i najwięcej odczuwa się ich w maturalnej klasie, gdzie bodajrze miałam 12h tygodniowo samych zawodowych(nie pamiętam dokładnie, ale coś koło tego).

Z tego co się zorientowałam to teraz doszła również nowa podstawa programowa i nowi technicy mają więcej zajęć w formie warszatów, a nie samej suchej teorii co było w moim przypadku.

Czego nauczyłam się w technikum?
Moim zdaniem wszystko zależy od nauczyciela. Jeśli będzie was potrafił zainteresować to pokochacie np. geografię, a dotychczas była wam obca. Ja byłam i jestem zła z chemii, fizyki, geografi - podejrzewam, że tak już zostanie i nikt nie odczarował mi tych przedmiotów. A wracając do tematu, to w technikum w pierwszej klasie zaintrygowało mnie programowanie. Mieliśmy fajnego sora, świeżo po studiach. Kodziliśmy wtedy w pascalu(wiem wiem, wiele osób hejtuję ten język programowania). Niestety, nie radził on sobie z uczniami  i nie przedłużyli mu etatu.

Póżniej zmienili mi nauczyciela i uważam tą zmianę za bardzo krzywdząca, ale nie będe się nad nią rozwodzić. W ostatniej klasie nie było podziału na grupy, bo spokojnie mieściliśmy się całą klasą w pracownii.
Moja grupa dostała nauczyciela, który wcześniej uczył 1 grupę - co za tym idzie nam się zmienił.
Widać było kto, kogo uczył gdyż niektórzy mieli ogromne braki, ja trochę nadrobiłam. Wzięłam się za maturę z informatyki(podejrzewam, że jeżeli otrząsnęłabym się szybciej np. na początku roku szkolnego to mogłabym napisać rozszerzoną).















Moje drogi idą i chcą iść w kierunku programowania.
Zabrałam się za studia, gdyż chciałabym bardziej się rozwinąć w tej dziedzinie.
Pierwszy rok studiów to praktycznie powtórki tego co nauczyłam się w technikum, z małymi wyjątkami.
Matematyka jest oczywiście na innym poziomie. I tutaj ubolewam bardzo, ale myślę, że przy odrobinie wysiłku i pomocy innych ludzi dam radę.
Na studiach zabrałam się za C++(powtórka z tech), i trochę c#.
Nie mogę doczekać się spotkań z SQL'a, liznęłam go trochę przy bazach danych i spodobał mi się, ale nie było go aż tak wiele by móc powiedzieć, że ogarniam go tak bardzo jak free pascala, albo c++.
Wiem wiem, większość odbiorców mojego bloga to dziewczyny, ale może i wsród nich będzie ktoś kto interesuję się informatyką.





Nie lubię kiedy ktoś szufladkuję ludzi. Trochę z feministycznych pobudek, które zamieszkały we mnie w czasach gimnazjum chciałam pokazać innym, że nie powinno się mówić iż kobieta nie nadaję się by pracować w męskim zawodzie.
Dodatkowo  za informatyką poprostu przepadam, jednakże chętnie podjęłabym się jakiejś pracy w której zarządza się ludźmi. Myślałam, kiedyś o organizacji imprez np. wesel.
Lubię ten dreszczyk emocji, ale też czasami pewne wydarzenia są nieuniknione i bywają stresujące, co źle działa na mnie. Ale jeśli człowiek, wiedziałby, że się przewróci to by się położył.


Uważam, że najlepszą postawą jeśli chcecie cokolwiek osiągnąć w życiu jest samodzielna realizacja swoich planów.


Ja należę do osób leniwych, i kiedy ktoś sam mnie nie zainteresuję np. nową technologią czy czymkolwiek to sama na to nie wpadnę i samej nie będzie mi się chciało uczyć od podstaw.
Jednak im jesteście starsi, tym bardziej inni ludzie nie chcą was "prowadzić za rączkę". Moim zdaniem właśnie nowy rok jest najlepszym momentem do wyznaczenia sobie celu, który pragniecie zrealizować.

W szkole średniej nauczyciele trzymają was za ręke, niektórzy należą do takich, że pozwolą wam w nieskończoność poprawiać dany przedmiot. Inni zmieszają was z błotem i dadzą dwa terminy, jeden na napisanie, drugi na poprawę.
Na studiach bywa różnie. Narazie w moim przypadku trwają obserwacje, ale tutaj jesteście skazani na siebie. Osoba, z którą macie zajęcia pokaże wam czego od was oczekuję, ale resztę musicie przyswoić sobie sami - wyćwiczyć, wymęczyć i tak dalej.












Spoglądając na kalendarz, pozostał miesiąc do sesji.
Trochę się jej obawiam, w ciągu ostatnich  kilku dni moją przyjaciółką stała się matematyka.
A Wy jakie macie wspomnienia z lat szkolnych/ studiowania?
A co najważniejsze:
Jak przeżyć SESJE?

W nadchodzącym nowym roku chciałabym życzyć Wam dużo szczęścia i wytrwałości w dążeniu do celu.


:*


środa, 25 grudnia 2013

Glinka czerwona+ świątecznie

Hej wszystkim w to świąteczne popołudnie!

Natłok obowiązków po raz kolejny nie pozwolił mi być bardziej konsekwentną w pisaniu postów.
Niedługo będę pisać postanowienia noworoczne i postaram się uzwględnić ten problem.
Niestety, tak już bywa, że czasami robi się coś kosztem czegoś.
Ale do rzeczy.
Ostatnimi czasy, jak to zwykle bywa zupełnie przez przypadek znalazłam coś interesującego.
Wcześniej kiedy poczytywałam o oleju kokosowym i innych drogocennych składnikach wpadłam na hasło "GLINKA CZERWONA"
Kilka słów o niej:
Glinka czerwona - jest bogata w krzem, żelazo, mangan, potas i tytan. Szczególnie dobrze wpływa na cerę tłustą i mieszaną, a jednocześnie wrażliwą. Jest najczęściej stosowana w przypadkach łagodzenia objawów trądziku różowatego. Systematyczne nakładanie kosmetyków z czerwoną glinką zapewnia uszczelnienie naczyń krwionośnych i zapobiega ich pękaniu. Jest polecana dla cer, które są wrażliwe i skłonne do zmian alergicznych. Regularne stosowanie tej glinki może dodatkowo wywołać efekt delikatnie opalonej skóry.
źrodło


Można jej używać do:
* maseczek
* mycia zębów i włosów
* kąpieli
i wielu wielu innych

Jak ja ją przygotowałam?
Po pierwsze kupiłam glinkę czerwoną, a do niej hydrolat(którego używam również jako tonik - twarz po nim jest bardzo przyjemna w dotyku).







Co daje hydrolat?

Odświeża, tonizuje, reguluje, wzmacnia, ochładza i rozjaśnia wszystkie typy skóry. Może być stosowany do całodziennego nawilżania cery i odświeżania makijażu zarówno latem jak i zimą.(źródło)
Hydrolat zawiera w swoim składzie : Destylat wodny z liści mięty + substancję konserwującą(Phenoxyethanol)

Jak zrobiłam maseczkę:
Przy użyciu kieliszka, który jest dołączony zazwyczaj do syropów odmierzyłam kolejno 5ml glinki, 10 ml hydrolatu. Przyznam szczerze, że powinnam użyć 5ml hydrolatu gdyż maseczka wyszła strasznie wodnista. Przy takiej mieszance wyszły około 3 porcje.(nałożyłam sobie, mamie i jeszcze zostało).
Nakładałam maseczkę patyczkiem kosmetycznym.



Twarz po lekkim wyschnięciu:





Jakie wrażenia?
Po pierwsze stanowczo bardziej szarpie buzie niż standardowe maseczki.
Kiedy delikatnie wyschnie mamy wrażenie jakby ktoś nas podszczypywał.
Ja swoją trzymałam 15 min.
Jak wyglądala buzia po zmyciu specyfiku?




Jeśli chodzi o zmywanie maseczki to pozbywałam się jej standardowo przemywając twarz wodą z kranu.
Niestety glinka nie rozpuszcza sie w wodzie i jej pozostałości doczyściłam hydrolatem.

Z racji większego przypływu gotówki oraz mojej chwilowej manii pozwoliłam sobie uzupełnić zapasy w postaci herbaty.



W swojej kolekcji posiadam mieszanki pod nazwą:
^ świąteczna gwiazdka
^ chopin
^ książe persji
^ egzotyczna
^ jesienne popołudnie
^ arktyczny ogień(z pieprzem!)
Są to herbatki czarne lub zielone.
Wcześniej piłam również czerwoną, ale nie złapałam jeszcze jakiegoś fajnego miksu.




















Czajniczek z herbatką ,,Świąteczna gwiazdka"


Internet, blogerzy, vlogerzy - byli zachwyceni woskami Yankee Candle.
Ja idąc za tą modą pozwoliłam sobie na ich zakup.



Dotychczas paliłam Loves me, Loves me not - "kocha mnie, nie kocha mnie"
I doszłam do wniosku, że to nie jest ściema. Rzeczywiście woski dają świetny zapach i są 2 razy bardziej intensywne po zapaleniu niż jak je wąchamy w formie stałej.
Po pierwszym zapaleniu zapach rozchodził się nie tylko po całym moim pokoju, ale i kiedy wchodziło się do mieszkania był wyczuwalny.
Kojarzy mi się on z polem pełnym kwiatów.



Tak wygląda rozpuszczony w kominku.
Po ponownym zapaleniu już jest mniej intensywny niz za pierwszym razem ale porównując go do tea lightów to kładzie ich na łopatki.

Udało mi się zdobyć woski w atrakcyjnej cenie(6zł) i to w moim mieście z czego również jestem zadowolona gdyż nie chciałam kupować kota w worku.

Po mani tworzenia steropianowych bombek czas na papierowe(ta stworzona przez moją mamę ).







Szkoda tylko, że w te święta nie ma śniegu - bo jak wiadomo to on tworzy ten wyjątkowy nastrój.
Pozostaje tylko napić się herbaty, rozgrzać wosk i posłuchać jednej z świątecznych piosenek.




Chciałabym życzyć wam szczęśliwych i radosnych świąt Bożego Narodzenia. Niech ten czas będzie odpowiedni na przemyślenie wielu spraw, na które nie zwracamy uwagi w dni powszednie.
Wesołych Świąt wszystkim!!
:*



sobota, 14 grudnia 2013

bombki + miszmasz tygodniowy


Hej! :)
Nareszcie skończył się ten zabiegany tydzień.
Obiecana notka. Nie próżnowałam w weekend i zabrałam się za decoupage.
Oto efekty mojej pracy:












Mój cały czas był ściśle związany z konferencją na której miałam zaszczyt zajmować się social media.
























wydarzenie



Oczywiście z moim szczęściem i nieumiejętnością bycia czasami asertywną mój grafik był wyjątkowo zagospodarowany.
Następnego dnia miałam Opłatek Wydziałowy, a jeszcze wcześniej 3 godzinną radę wydziału (grr!).
Niestety nie posiadam jeszcze zdjęć z całego wydarzenia.
W środę wzięło mnie na loczki . Efekty sami oceńcie.
Moje włosy zaraz po zakręceniu(po 3 myciu przestały być aż takie sztywne - wypsikałam chyba pół lakieru, ale inaczej w ogóle by się nie zakręciły)



Co u mnie?


Testuję aplikację w ramach zdalnych praktyk(niektóre są naprawdę głupie).
Kupuję kupuję.. <3
Zaprawiam się w boju przed zbliżająca się sesją(koniec stycznia) - a moimi wspomagaczami są niewątpliwe liczne kolokwia.


W przyszłym tygodniu postaram się zrobić jakąś specjalną notkę.
Śnieg w Lublinie tak szybko spadł, jak się roztopił. Mam nadzieję że,  na święta powróci bo niewątpliwie buduje on atmosferę związaną z tym czasem.








piątek, 6 grudnia 2013

Nowe decoupage - BOMBKI


Hej kochani!
Wybaczcie, że dawno nie pisałam ale pochlonęło mnie robienie bombek i chciałam je dokończyć(a nie pokazywać w połowie) dlatego dziś dopiero piszę.
W przyszłości chcę zrobić srebrną szyszkę.
Jak mijają wam mikołajki?
Ja wybieram się na wieczorną kawę/herbatkę.
A Wy? :)
Jako prezent od samej siebie zakupiłam sobie nauszniki w biedronce:



W przyszłym tygodniu będzie się działo jeszcze jeszcze więcej.. Rusza konferencja IT Academy Day i mam w środę opłatek. Postaram się wrzucić kilka zdjęć na bloga jeśli chcecie :).
No dobra wracajmy do tematu.
Na początku byłam zwyklą bombką:


Następnie zamieniłam się w ..:









Bombka z mikołajem jest dwustronna, z jednej strony jeden mikołaj z drugiej drugi. I należy teraz do mojego geniusza matematycznego(buziaki Dzasta :* ).
Mam kilka zamówień. Ogólnie sprawia mi to ogromną przyjemność i szczerze powiedziawszy brakowało mi decu.

W sobotę wybieram się po srebrną farbę i ewentualnie inne rzeczy.. więc w przyszłym tygodniu może znowu notka w stylu decoupage.

 Dziś na tyle.
Do następnego! ;)




























niedziela, 24 listopada 2013

Przygotowania do zimy + pielegnacja.

Hej kochani!
Za oknem coraz zimniej, niedługo Andrzejki, potem Mikołajki - dobrze się nie zakręcimy, a już powinen spaść śnieg .
Warto zastanowić się jak możemy zadbać o naszą cerę by zimowa aura nie zniszczyła jej.
Chciałabym określić, co nazywam "trudnym miejscem". Otoż mam cerę naczynkową, co za tym idzie czerwienię się i mam pękające naczynka. W lecie stosuje kremy z filtrem przynajmniej 30 - bo gdy opalę moją buzię to nie wygląda ona zbyt dobrze.
Zacznijmy od twarzy:





Próbowałam różnych kremów "zimowych" :




Sprawdziłam zimowy krem ochronny do twarzy.
O dziwo działał dobrze i nie obciążał mojej cery(nie miałam po nim krostek i tak dalej).

Winter Care od FLOSLEK stosuję od tamtego roku. Bo jeśli chodzi o zimowe i letnie kremy to zazwyczaj starczają mi na 2 sezony.
Winter Care jest tłusty, słoiczek jest trudniejszy w aplikacji niż tubka gdyż często wyciekał z niego, a ja takie kremy noszę w torebce więc bywa to kłopotliwe.
Klasyczny krem Bambino nadaje się dla tych którzy cenią sobie tanie i dobre kremy.
Ja lubię eksperymentować więc próbuje różnych mazideł do twarzy.

Następnym trudnym miejscem są moje dłonie. W okresie zimowym nie są powodem do dumy. Zazwyczaj jeśli zapominam o kremie to najzwyczajniej robią się suche jak tarka, a następnie tworzą się na nich strupy.
Przy kupowaniu kremu do twarzy zaopatrzyłam się w krem  -20C PROTECT Hands i stosowałam go 2 sezony temu - jest idealny jeśli chodzi o zabezpieczenie naszych dłoni. Można go używać tylko jak wychodzimy na dwór, inaczej jest zbyt tłusty.

W tamtym i tym roku kupiłam:

Cztery Pory Roku - Zimowy Krem Do Rąk - rozgrzewający.
Również nadaje się na na wyjście, ale można go używać również w domu. Mi osobiście nie pasuję jego zapach, a działanie jest wystarczające.

Niedawno kupiłam krem od Deba z BIO składnikami.
Można go zdobyć w biedronce bodajże za 5 zł.
Ma zapach w którym można się zakochać. Dobrze nawilża i zazwyczaj smaruje nim dłonie, a póżniej zakładam rękawiczki. Nadaje się również do "noszenia" go w domu gdyż bardzo nie obciąża. Moim zdaniem jest odpowiedni na jesień, na zimę polecałabym coś "mocniejszego".

Z racji promocji w rossmanie zdobyłam Błyszczyk od Rimmela - Apocalips - nr 201.






W tamtym tygodniu zrobiłam kolczyki metodą Decoupage:




Od jakiegos czasu znowu kręcą mnie kolorowe paznokcie.
Wyrzuciłam część lakierów i w grudniu mam zamiar uzupełnić zapasy.
Wcześniej stosowałam odżywkę Eveline lub miałam delikatny nierzucający sie w oczy lakier na paznokciach.




Essence - czarny - nr 85 - galactic black
Wibo - błyszczący - niestety nr się zmazał :(.

Moje jesienno-zimowe buty:



Od lewej:
CCC - kupione w tym sezonie.
Deichmann - kupione 2 lata temu.
Targ - kupione w marcu tego roku
Glany Steel - allegro - kupione w październiku.
Narazie mam zamiar dokupić sobie jakaś fajną czapkę.
Czy widziałyście gdzieś jakieś godne uwagi?



Do następnego! :*






niedziela, 17 listopada 2013

Liebster Blog + trochę o mnie

Hej wszystkim!
Zbieram się, zbieram się i zebrać się nie mogę.
Nie spodziewałam się, że zostanę nominowana do Liebster Blog.
Jeśli chodzi o kosmetyki i stylizacje to muszę nad tym przysiąść dłużej i zrobić sobie materiał przez weekend, a póżniej tylko wrzucić fotki.
To był zabiegany tydzień, z jednej strony takie uwielbiam bo nienawidzę jak nic się nie dzieje(a w zasadzie tej nudy związanej z nic nierobieniem). Z drugiej zaś strony po kilku intensywnych dniach jestem padnięta.
Co jest powodem mojego pisania raz w tygodniu?
Studia, studia.. i jeszcze raz studia. Nie twierdzę, że zajmują mi całe dnie/noce i tak dalej bo jeszcze nie zaczęła się sesja której zaczynam się powoli bać a w zasadzie konsekwencji idących wraz z nią.
W tym roku akademickim można rzec wzięłam dużo na siebie. Jestem starościną roku, działam w samorządzie, chodzę na koło. Niestety czasami te wszystkie rzeczy na moje cudowne "szczęście" nakładają się w jednym dniu, co bywa jak możecie się domyślić uciążliwe.
Jeśli któraś z was nie studiuje to wyjaśniam znaczenie słowa "starosta/starościna".
Jest to osoba która kontaktuje się z wykładowcami/ćwiczeniowcami(nauczycielami) i ustala takie rzeczy jak:
* zmiana planu zajęć(uwielbiałam te dni, kiedy plan zmieniał się o 180 stopni) - najogólniej rzecz biorąc jeśli okazuję się, że w trakcie jakiś zajęć masz nakładające się zajęcia to ja muszę się tym zająć i porozmawiać z kim trzeba by zneutralizować problem.
* odpisywanie innym studentom na trapiące ich problemy ( "pożycz notatki/kiedy jest kolos/dlaczego jest tak../itd")
* przypinanie postów na grupie, ogarnięcie tego co tam się dzieję i próba wyłuskania informacji istotnych dla mnie.
* słuchanie jakim jestem złym starostą bo napewno ustawiam plan pod siebie.
i tak dalej.
Możecie pomyśleć ty się żalisz czy chwalisz? Ja żyję takimi sprawami kiedy czuję się ważna i mam dużo na głowie. Czasami przerasta mnie to trochę, ale staram się trzymać rękę na pulsie.
Jeśli chodzi o samorząd to jestem sekretarzem i uczęstniczę w takich spotkaniach jak Rada Wydziału .
Ostatnie zebranie RW dobiło mnie gdyż trwało tylko 3 godziny.
Nowi ludzie, ciekawe osobowości - a co za tym idzie liczne integracje. To również zabiera mi kawałek mojego czasu. Dodatkowo jakiś czas temu rozpoczęłam nowy związek.
Mam nadzieję, że w jakimś malutkim stopniu zaspokoiłam waszą ciekawość. Nie chciałabym tutaj się przed wami obnażyć i zacząć opowiadać o wszystkim ponieważ nie jest to ideą tego bloga.
Dobra, lecimy dalej :).




Zostałam nominowana przez :
TreepsyMarigoldds

Zasady:
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania od Treepsy:

1)Najładniejsze imię damskie i męskie?
Małgorzata. Aleksander.
2). Ulubiony serial?
Przepis na życie.
3) Ulubiona część garderoby?
Tunika.
4) Ulubione słodycze?
Czekolada.
5) Co najbardziej lubisz w prowadzeniu bloga?Kontakt z innymi blogerami oraz możliwość zaproponowania sobie danego produktu a nie kupowanie go w ciemno.
6) Jakie masz plany na najbliższy rok?
Zdać sesje, przykodzić jakaś fajną gierkę na WinPhone.
7)Ulubiona firma lakierów do paznokci?Mam ich kilka: rimmel, wibo, essence...
8)Najprzystojniejszy aktor?
Leonardo DiCaprio ale jak był w moim wieku teraz trochę się zestarzał :)
9)Wymień 3 ulubione blogi :)
http://marigoldds.blogspot.comhttp://dziendobryagatko.blogspot.com/
http://designyourlife.pl/
10) Jedna rzecz którą lubisz w swoim wyglądzie?
Włosy :)

Pytania od Marigoldds:
1) Na co zwracasz największą uwagę czytając blogi?
Na wygląd bloga oraz na to czy bloger ma dobry kontakt z osobami które go odwiedzają.
2) Co denerwuje Cię w innych ludziach?Nie róbstwo, wieczne czekanie aż ktoś za nas zrobi jakaś rzecz i komentowanie życia innych osób.
3) Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa?
Przebywanie z bliskimi.
4) Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 lat?Ustaliłam to sobie jaką moją granicę do wyjścia za mąż a co za tym idzie planowania rodziny.
5) Jakim jednym słowem mogłabyś opisać swoje życie? Dlaczego?
Mętlik. Czasami nie mam w co ręce włożyć, a czasami jestem zbyt wypoczęta.
6) Co jest Twoją największą wadą a co największą zaletą?
Wada: Jestem uparta.
Zaleta : Staram się być bezkonfliktowa.
7) Co lub kto ostatnio sprawiło, że wzruszyłaś się?
Kilka rozmów z pewnymi ludźmi.
8) Najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałaś.
Naszyjnik.
9) Co w Twoim wyglądzie uważasz za swój atut?
Wielkie oczyska i włosy :)10) Jaki zabieg pielęgnacyjny/kosmetyczny lubisz najbardziej a jaki najmniej?
Lubię : olejować włosy.
Nie lubię : zmywać paznokci
11) Jakie miejsce/kraj najbardziej chciałabyś odwiedzić? Dlaczego?
Wyjechałabym nad polskie morze. Uwielbiam atmosferę tam panująca.

Moje pytania:
1. 
Co twoim zdaniem jest w życiu ważniejsze miłość czy przyjaźń?
2. Od czego jesteś uzależniona?

3. Ulubiona piosenka jakiej możesz słuchać na okrągło.
4. Kto miał największy wpływ na twoje życie?
5. Wygrywasz niezłą sumkę w lotto, co robisz z pieniędźmi?
6. Ulubiona firma kosmetyczna.
7. Dlaczego blogujesz?
8. Najdziwniejszy komplement jaki w życiu dostałaś.
9. Co byś w sobie zmieniła?
10.
Gdzie najczęściej kupujesz ubrania?
11.
Co chciałabyś robić za 5 lat?


Zapraszam do zabawy:



Do następnego!


























niedziela, 10 listopada 2013

Zakupy



 Hej! :)
Teraz niestety będzie notka raz w tygodniu. Przestawiam wam moje zakupy z ostatnich 2 tygodni.


Ubrania i dodatki




naszyjnik - tally wejil


spódniczka - targ











koszulki - medicine (dawniej reporter)

Kosmetyki:



kredko-cień - essence
błyszczyk - szarlotka - essence



odżywka od eveline 8 w 1



płyn micelarny z tańczącymi drobinkami - lirene

Cieszę się z tego dłuższego weekendu. Mogę się trochę polenić przed cięzkim tygodniem a w zasadzie dniami (wtorek \środa) kiedy chyba rzeczywiście powinnam się rozklonować :) . Z moim "szczęściem" bywa tak, że kiedy się nic nie dzieję to nudzę się i tak dalej, ale kiedy mam coś do zrobienia to wpada mnóstwo niespodziewanych spraw które zazwyczaj się na siebie nakładają. Ot, taka proza życia.

Jeśli chodzi o produkty jakie zakupiłam to byłam mile zaskoczona asortymentem firmy medicine. Szkoda tylko, że koszule są zbyt prześwitujące. Kupiłam więc t-shirty.
Płynu miceralnego z Lirene użyłam kilka razy, najlepiej działa kiedy wypadną nam te drobinki i lekko je rozetrzemy na waciku.
Błyszczyk z essence ma świetny zapach i nawet dobrze smakuje :D.
Na spódniczkę skorzaną polowałam juz trochę na allegro, ale zdobyłam ją na targu.

Co myślicie o jakimś poście tematycznym? Związanym np. z moim życiem/studiami i tak dalej..
Czy wolicie jakiś makijaż codzienny/stylizacje?

Liczę na waszą pomoc.

Buziaki :)






niedziela, 3 listopada 2013

Come back + 2 recenzje


Hej!
Czasami życie wydaję się być tak zaskakujące że nie da się go ogarnąć tak szybko jak byśmy tego oczekiwali. Trochę się zastudiowałam i więcej mnie nie było niż byłam, dlatego też na blogu nie pojawiały się żadne notki. Postaram się poprawić i bardziej skupić na blogowaniu/nauce niż na studiowaniu(czytaj integracje/kółka/samorząd itd).
Moje życie obróciło się o 180 stopni, mam nadzieję, że uda mi się wrócić na właściwą ścieżkę.

Dzisiaj mam dla was recenzje.
Podkład Rimmel Stay Matte w kolorze Ivory i Light Ivory dostałam dzięki stronie http://wizaz.pl/ i mogę go potestować ;)




Moja twarz bez makijażu!





Pomalowana Stay Matte - Light Ivory


Porównanie kolorów na dłoni.



 Podkłady jakie dostałam do testowania.



Jeśli chodzi o konsystencję to moim zdaniem obydwa podkłady są przeznaczone do cery suchej. Na mojej wrażliwo-naczynkowej cerze się nie sprawdził. Ogólnie konsystencja jest zwarta i delikatnie ziemista. Wolę mojego Match Perfection gdyż jest bardziej wodnisty :).

Składzik dla ciekawskich. Jeśli chodzi o cenę to waha się on w granicach 20-25 zł i jest już dostępny w rossmanie.

W ostatnim czasie mój zielony tusz Eveline się skończył i potrzebowałam czegoś na szybko kupiłam Eveline EXTENSION VOLUME - Extremalna objętość i rozdzielenie.


Moje oko bez tuszu.








Jedna warstwa





















Dwie


Obiecuję poprawę! :)
Co myślicie o jakiejś stylizacji?