Hej wszystkim w to świąteczne popołudnie!
Natłok obowiązków po raz kolejny nie pozwolił mi być bardziej konsekwentną w pisaniu postów.
Niedługo będę pisać postanowienia noworoczne i postaram się uzwględnić ten problem.
Niestety, tak już bywa, że czasami robi się coś kosztem czegoś.
Ale do rzeczy.
Ostatnimi czasy, jak to zwykle bywa zupełnie przez przypadek znalazłam coś interesującego.
Wcześniej kiedy poczytywałam o oleju kokosowym i innych drogocennych składnikach wpadłam na hasło "GLINKA CZERWONA"
Kilka słów o niej:
Glinka czerwona - jest bogata w krzem, żelazo, mangan, potas i tytan. Szczególnie dobrze wpływa na cerę tłustą i mieszaną, a jednocześnie wrażliwą. Jest najczęściej stosowana w przypadkach łagodzenia objawów trądziku różowatego. Systematyczne nakładanie kosmetyków z czerwoną glinką zapewnia uszczelnienie naczyń krwionośnych i zapobiega ich pękaniu. Jest polecana dla cer, które są wrażliwe i skłonne do zmian alergicznych. Regularne stosowanie tej glinki może dodatkowo wywołać efekt delikatnie opalonej skóry.
źrodło
Można jej używać do:
* maseczek
* mycia zębów i włosów
* kąpieli
i wielu wielu innych
Jak ja ją przygotowałam?
Po pierwsze kupiłam glinkę czerwoną, a do niej hydrolat(którego używam również jako tonik - twarz po nim jest bardzo przyjemna w dotyku).
Co daje hydrolat?
Odświeża, tonizuje, reguluje, wzmacnia, ochładza i rozjaśnia wszystkie typy skóry. Może być stosowany do całodziennego nawilżania cery i odświeżania makijażu zarówno latem jak i zimą.(źródło)
Hydrolat zawiera w swoim składzie : Destylat wodny z liści mięty + substancję konserwującą(Phenoxyethanol)
Jak zrobiłam maseczkę:
Przy użyciu kieliszka, który jest dołączony zazwyczaj do syropów odmierzyłam kolejno 5ml glinki, 10 ml hydrolatu. Przyznam szczerze, że powinnam użyć 5ml hydrolatu gdyż maseczka wyszła strasznie wodnista. Przy takiej mieszance wyszły około 3 porcje.(nałożyłam sobie, mamie i jeszcze zostało).
Nakładałam maseczkę patyczkiem kosmetycznym.
Twarz po lekkim wyschnięciu:
Jakie wrażenia?
Po pierwsze stanowczo bardziej szarpie buzie niż standardowe maseczki.
Kiedy delikatnie wyschnie mamy wrażenie jakby ktoś nas podszczypywał.
Ja swoją trzymałam 15 min.
Jak wyglądala buzia po zmyciu specyfiku?
Jeśli chodzi o zmywanie maseczki to pozbywałam się jej standardowo przemywając twarz wodą z kranu.
Niestety glinka nie rozpuszcza sie w wodzie i jej pozostałości doczyściłam hydrolatem.
Z racji większego przypływu gotówki oraz mojej chwilowej manii pozwoliłam sobie uzupełnić zapasy w postaci herbaty.
W swojej kolekcji posiadam mieszanki pod nazwą:
^ świąteczna gwiazdka
^ chopin
^ książe persji
^ egzotyczna
^ jesienne popołudnie
^ arktyczny ogień(z pieprzem!)
Są to herbatki czarne lub zielone.
Wcześniej piłam również czerwoną, ale nie złapałam jeszcze jakiegoś fajnego miksu.
Czajniczek z herbatką ,,Świąteczna gwiazdka"
Internet, blogerzy, vlogerzy - byli zachwyceni woskami Yankee Candle.
Ja idąc za tą modą pozwoliłam sobie na ich zakup.
Dotychczas paliłam Loves me, Loves me not - "kocha mnie, nie kocha mnie"
I doszłam do wniosku, że to nie jest ściema. Rzeczywiście woski dają świetny zapach i są 2 razy bardziej intensywne po zapaleniu niż jak je wąchamy w formie stałej.
Po pierwszym zapaleniu zapach rozchodził się nie tylko po całym moim pokoju, ale i kiedy wchodziło się do mieszkania był wyczuwalny.
Kojarzy mi się on z polem pełnym kwiatów.
Tak wygląda rozpuszczony w kominku.
Po ponownym zapaleniu już jest mniej intensywny niz za pierwszym razem ale porównując go do tea lightów to kładzie ich na łopatki.
Udało mi się zdobyć woski w atrakcyjnej cenie(6zł) i to w moim mieście z czego również jestem zadowolona gdyż nie chciałam kupować kota w worku.
Po mani tworzenia steropianowych bombek czas na papierowe(ta stworzona przez moją mamę ).
Szkoda tylko, że w te święta nie ma śniegu - bo jak wiadomo to on tworzy ten wyjątkowy nastrój.
Pozostaje tylko napić się herbaty, rozgrzać wosk i posłuchać jednej z świątecznych piosenek.
Chciałabym życzyć wam szczęśliwych i radosnych świąt Bożego Narodzenia. Niech ten czas będzie odpowiedni na przemyślenie wielu spraw, na które nie zwracamy uwagi w dni powszednie.
Wesołych Świąt wszystkim!!
:*
Nie miałam jeszcze doświadczeń z robieniem masek :)
OdpowiedzUsuńwarto spróbować :)
UsuńDziękuję za życzenia :))Tobie również cudownego i rodzinnego świętowania !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
czerwonej nie uzywalam, uzywam regularnie glinke ghassou :)
OdpowiedzUsuńTobie również życzę wszystkiego dobrego! Dziękuję za odwiedziny, a glinką się jeszcze nie bawiłam:) właściwie jestem zwolenniczką kupna gotowych już produktów, które mogę od razu użyć:)
OdpowiedzUsuńHey, dzięki za odwiedziny.. ja właśnie sama do swojej glinki muszę dokupic hydrolat bo wiele dobrego słyszałam na jego temat.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia również życzę Ci Wesołych Świąt !
Pozdrawiam
ekomoodka.blogspot.com
Nie używałam jeszcze glinki. Szkoda tylko,ze się nie rozpuszcza w wodzie
OdpowiedzUsuńJak tu u Ciebie świątecznie!:) Ja póki co testuję czarną glinkę!:)
OdpowiedzUsuńKokosowy wosk z chęcią bym przygarnęła, ale zostawię sobie te egzotyczne wonie na cieplejsze dni :)
OdpowiedzUsuńAle ta bombka jest piękna :p Ja ostatnio myslalam nad zakupem zielonej glinki , teraz mam dylemat czy czerwona nie bedzie lepsza xd
OdpowiedzUsuńzawsze jeśli tanio znajdziesz możesz wypróbować obie :)
Usuńczerwoną się dziwnie zmywa :D
Identyczne bombki robiłam przed Świętami :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie i wzajemnie - Wesołych Świąt ( a w zasadzie ich końcówki juz teraz :P ) i wszystkiego Naaaaaaj w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńczerwona glinka to chyba moja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam czerwoną glinkę <3
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób, nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńA co do herbaty to jak dla mnie najlepsza jest zielona! ;))
Muszę w końcu sobie sprawić jakąś glinkę :) Ważne też żeby nie dopuścić do jej wysychania na twarzy - może dlatego Cię szczypała?
OdpowiedzUsuńTo możliwe.
UsuńWiesz trzeba spróbować różnych konfiguracji by odnaleźć tą odpowiednią. :)
Następnym razem dodam mniej hydrolatu i spróbuje zdobyć atomizer do psikania maseczki.
Kocham glinki:)
OdpowiedzUsuńSpróbuję tę glinkę, mam cerę tłustą :)
OdpowiedzUsuńAż nabrałam ochoty na te herbatki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki, ale czerwonej jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJa używam glinki zielonej:). A wosków muszę wreszcie spróbować!
OdpowiedzUsuńo, miałam taki sam kubek, tylko z moim imieniem :)
OdpowiedzUsuńteraz się zastanawiam co się z nim stało ;)
bardzo lubię czerwoną glinkę :)
OdpowiedzUsuńa woski w cenie 6 złotych to ich cena regularna:)
takie maseczki zawsze fajnie odświeżają buzie:)
OdpowiedzUsuńFajny z Ciebie czerwony potworek :) Ja jestem białym potworkiem, bo mam glinkę białą i bardzo ją lubię. Czy kupujesz produkty z ZSK stacjonarnie? Bo te ceny mi tak dały do myślenia :)
OdpowiedzUsuńkupiłam te produkty w sklepie stacjonarnym w moim mieście, który współpracuję z ZróbSobieKrem. Jeśli jesteś z Lublina to chętnie podam Ci adres :).
UsuńNiestety nie jestem z okolic Lublina, więc zostaje mi zamawiać przez internet :)
Usuńposzukaj sklepu stacjonarnego w twoim mieście
Usuńhttp://www.zrobsobiekrem.pl/info/index/pageId/119
zawsze o dyszkę jesteś do przodu ;)
Dziękuję :) Mam blisko do Chorzowa, więc może kiedyś przy okazji coś kupię :)
Usuńja też idąc za tą modą pozwoliłam sobie na zakup wosków Yankee Candle :D
OdpowiedzUsuń